Zdrajcy Polski przekazali NATO i zydom - Amerykanom pełny spis naszych zakładów, ich
profile i zdolności produkcyjne. Nadano temu dokumentowi zdrady stanu tytuł umowy
jako „Raport zespołu Totta".
Potem następowały kolejne akty zdrady polskiej racji stanu przez prezydenta Wałęsę,
który podczas wizyty w USA, na skutek nacisków żydowskiego lobby, doprowadził do
zerwania kontraktu na sprzedaż do Pakistanu 100 czołgów T-72M - w czasie, kiedy ich
setki stały na placu fabrycznym w Łabędach. Tenże Wałęsa, ciągle w roli prezydenta,
podczas wizyty w Izraelu spowodował zerwanie kontraktu na sprzedaż 300 tych czołgów
do Syrii.
Skala służalczej nadgorliwości przekraczała wszelkie granice sabotażu. Kiedy ONZ-owska lista państw objętych embargiem na dostawy broni wymieniała tylko cztery państwa, to ówczesny minister spraw zagranicznych (antypolskich) - Krzysztof Skubiszewski, nadgorliwie rozszerzył tę listę do 12 państw.
Trwał permanentny demontaż przemysłu zbrojeniowego, zapędzanie zakładów w
zaprogramowane zadłużenia, zdrada tajemnic wojskowych.
Zakłady w Mielcu stały się symbolem tej dywersji, ale i także desperackiego oporu załogi
zagrożonej bezrobociem. Do nich dołączały następne „zbrojeniówki". Radykalizacja
postaw i strajków postępowała wraz z dalszą pauperyzacją rodzin pracowników zakładów
zbrojeniowych. To było widmo głodu, nędzy, beznadziei.
W styczniu 1999 roku pracownicy radomskiego „Łucznika" nie otrzymali nawet poborów
za grudzień 1998. Dwa tygodnie później dwaj „nasi" polskojęzyczni ministrowie „obrony"
- Longin Komołowski i Romuald Szeremietiew zjawili się u protestującej załogi
„Mielca". Obiecywali 7,5 mln złotych na badania kwalifikacyjne samolotu „Iryda" -nadziei
zakładu na przetrwanie czasów dywersji i sabotażu.
W lutym 1999 w rozmowach rządu z przedstawicielami przemysłu zbrojeniowego
ustalono „restrukturyzację" przemysłu obronnego. Na 34 spółki tej branży, 22
wyznaczono do „sprzedaży". Do zwolnień ma się przygotowywać około 17 000
pracowników. Cztery dni później wybucha jednogodzinny strajk załogi „Mielca". Zarzucają
dyrekcji bierność, rządowi niedotrzymanie obietnicy badań nad „Irydą" oraz leasingu
samolotów „Bryza" dla Marynarki Wojennej.
Przechodzi w obce ręce fabryka czołgów „Bumar-Łabędy". Wkracza tam firma MAKSystem GmbH - filia słynnego Rheinmetalla.
Trzy dni później - 5 marca „Mielec" zostaje postawiony w stan upadłości. Komitet
strajkowy musiał wyrazić na to zgodę pod szantażem: jeżeli nie będzie zgody, zwalniani
nie otrzymają świadczeń! Dwa tygodnie później oficjalnie ogłasza się „upadłość" zakładu
mieleckiego. W ostatnim dniu marca 1999 minister Emil Wąsacz odwołał dyrektora WSK
„PZL-Gorczyce". Powód — rzekome spowolnienie tempa „prywatyzacji".